WSROD ZYWIOLOW

Czeslaw Karkowski, Nowy Dziennik, 22 Marca, 2002

Swiat wyobrazni plastycznej Anny Socha VanMatre jest rzeczywistoscia kosmicznej katastrofy, rozpetanych zywiolow, poteznych sil przyrody we frontalnym natarciu. Moga to byc sily niszczace, ale zarazem – stwarzajace. Jest to wiec swiat w trakcie powstawania, kiedy destrukcji ulegaja stare formy, rozgbite w pyl, w gazowa chmure czasteczek, by uksztaltowac sie na nowo w inna konfiguracje i odmienne ksztalty rzeczy.

Obrazy zaprezentowane na Manhattanie w Gallery@49 (322 W 49th Street) – pokazywane po raz pierwszy w Nowym Yorku – naleza do cyklu NO, ktory artystka tworzy juz od 20 lat. Jak tytul sugeruje, maja one charakter protestu, sprzeciwu wobec paroksyzmow wojny, nuklearnej zaglady i terroryzmu. Jej sugestywne prace wykonane grafitem z wykorzystaniem pasteli dodajacej odrobine koloru znakomicie ewokuja rzeczywistosc w ostatecznym rozpadzie badz in statu nascendi. Czesto zreszta lacza oba procesy pokazujac jak spoza haosu destrukcji wyzierac zaczyna blekit spokoju, ladu i przyszlego porzadku.

W znakomitym cyklu Metamorphoses miast powietrznych oblokow mamy zywiol wodny, potop zalewajacy swiat. Ten 7 – czesciowy cykl powstal jako wynik inspiracji muzyka Krzysztofa Pendereckiego. Anna, ktora mieszka i tworzy w Cincinnati, Ohio zostala poproszona o zaprezentowanie swoich dziel w holu filharmonii miejskiej w polaczeniu z koncertem utworow Pendereckiego. Zafascynowana jego Koncertem Skrzypcowym Nr 2 (Metamorphoses) stworzyla wlasna kompozycje na ten sam temat. Powstal w ten sposob cykl zlozony z siedmiu wysokich obrazow przedstawiajacych potezne, sklebione chmury nad wodami potopu, ktory sie stopniowo uspokaja i lagodnieje, przeksztalcajac ostatecznie w ziemski lad „rozdzielenie wod”. Poszczegolne obrazy sa malowane w ten sposob, iz mozna je przestawiac tak, ze w sumie tworza jakby kolowy cykl zniszczenia i odradzania, rozpadu i powstawania.

Zasadniczo jednak rzecz biorac prace Anny VanMatre, bardzo dojrzalej artystki, od czterech lat zaledwie mieszkajacej w USA, sa abstrakcjami, w ktore wpisujemy wlasne tresci. Tworzy glownie dziela czarno-biale, niekiedy tylko dodajac odrobine koloru, raczej dla podkreslenia odcieni grafitowej czerni i bieli papieru niz zaznaczenia samoistnej barwy.

Niekiedy, jak w licznych kolazach zaprezentowanych w Nowym Yorku, kolor odgrywa role punktu docelowego, ostatecznej, koncowej warstwy po rozsunieciu kurtyn i odslonieciu poszczegolnych chropawych, niezdarnych nalecialosci przykrywajacych istote rzeczywistosci widzianej przez artystke jako struktura teatralna z wieloma zaslonami, luskami, otaczajacymi istote rzeczy – spokojna, jednolita, niezmacona.

Anna VanMatre pokazala tylko swoje mniejsze prace. Tworzy bowiem glownie dziela monumentalne, lubuje sie w ogromnych wielometrowych kompozycjach. Moze przy nastepnej okazji bedziemy mieli mozliwosc obejrzenia innych obrazow doskonalej artystki.

MENU